Dźwięk to magnetyzm - rzecz o magnetycznym zapisie |
Pojawił się na przełomie lat 70. i 80. W prasie fachowej prezentowany na początku roku 1979 z informacją o produkcji, która miała ruszyć w drugiej połowie tego roku. Natomiast pierwsze wydanie instrukcji serwisowej magnetofonu Koncert sygnowane jest adnotacją Warszawa 1980. Pierwszy polski magnetofon szpulowy wysokiej klasy konstrukcji Kasprzaka. Od narodzin do dziś uważany za pierwszy magnetofon klasy Hi-fi przygotowany zgodnie ze regułami rzemiosła i sztuki. Także wzorniczej. Zbudowano dwa modele: dwuśladowego M 3201 i czterośladowego M 3401. Najistotniejszą rzeczą we flagowej konstrukcji warszawskiego ZRK była mechanika. Po raz pierwszy w układzie napędowym magnetofonu zastosowano trzy silniki, w tym dwa napędzające bezpośrednio wrzeciona szpul (wykorzystano tu sprawdzone produkty firmy PAPST) a nie jak dotychczas, jednosilnikowy napęd z całą kolekcją mechanicznych sprzęgieł, hamulców, przekładni i dźwigni… Tor prowadzenia taśmy był optymalizowany do odtwarzania i zapisu a głowice zastosowano dwie, osobne do zapisu i odtwarzania (zamiast jednej uniwersalnej). Takie rozwiązanie zwiększyło naturalnie jakość parametrów pracy a do tego umożliwiało kontrolę sygnału podczas nagrywania (tzw. monitor dostępny w zagranicznych konstrukcjach od dłuższego czasu). W samym torze prowadzenia, nie ma praktycznie elementów trących (jeśli oczywiście nie liczyć głowic) o powierzchnie taśmy co stanowi o stabilnej równomierności przesuwu nośnika.
Płyta nośna magnetofonu odlana jest ze stopu aluminium podobnie jak elementy głównych zespołów. Dzięki takiemu rozwiązaniu uzyskano dużą sztywność konstrukcji oraz odporność na obciążenia mechaniczne.
Jak przystało na szpulowy magnetofon wysokiej klasy, M 3201/3401 miał trzy prędkości odtwarzania. Szkoda tylko, że zdecydowano się na wyposażenie go w 4,75, 9,5 i 19 cm/s zapominając o stosowanej w tym standardzie 38 cm/s…
W latach produkcji był praktycznie niedostępny dla szeregowego miłośnika technologii Hi-fi. Do tego cena jaką należało zapłacić za nowy egzemplarz osiągała pułap niezwykle wysoki. To spowodowało, że polski Koncert od swoich narodzin praktycznie do dziś awansował do rangi sprzętu legendarnego, cennego i poszukiwanego. Współcześnie gdy trafia się egzemplarz w idealnym stanie trzeba za niego zapłacić relatywnie więcej niż w latach 80. ubiegłego wieku. Czasem też można trafić wyjątkową okazję, tylko… trzeba wiedzieć gdzie jej szukać. Na fotografiach znakomicie zachowany egzemplarz, który przetrwał dekady w ukryciu… Wersja dwuścieżkowa M 3201 SD. Niewiele takich zachowało się do naszych czasów.